Czy po poprzednim wpisie choć przez moment pomyśleliście "ładna ta Kornwalia"? Obiecuję Wam, że apetyt na nią tylko będzie rósł, bo gdy planowałam wycieczkę zupełnie nieświadomie zostawiłam najlepsze atrakcje na koniec. A przecież już początkowe miejsca były świetne! :) Drugim przystankiem podczas weekendu w Kornwalii było Mousehole, urocze rybackie miasteczko z bardzo wąskimi i stromymi uliczkami (coś o tym wiem, bo akurat tam wypadła moja kolej na prowadzenie samochodu... :D). Port stanowi serce miasta i jak widzicie na pierwszym, a także na kolejnych obrazkach, trzeba wybrać odpowiedni moment, by móc odcumować łódkę i wypłynąć na dalekie wody. Spacerowaliśmy przez godzinę dookoła, podziwiając łódki ze wszystkich stron. A na koniec udało mi się zjeść beznabiałowe lody w uroczej knajpce koło której zaparkowaliśmy auto (w końcu nie sorbet!).
After having read the last post, did you ever think for a moment "wow, Cornwall looks nice"? I can promise you that the appetite for visiting it will just grow cause when I was planning this trip I kept the best attractions for the end, totally unaware of this fact! And you cannot say that the first places were bad, right? :)
Mousehole was our second stop during the weekend in Cornwall. It's a cute fishing village with very narrow and steep streets (I know something about it cause it was my turn to drive the car there... :D). The harbor is the heart of the village and as you can see on the first and then other pictures, you have to pick a right moment to take your boat and sail far away. We walked around for an hour and then we headed to a nice cafe next to our car when I was finally able to get some dairy-free ice cream (finally not a sorbet!).
Byłam i uwielbiam tę Mysią Dziurę. Kornwalia to chyba najpiękniejsza cześć Wysp.
ReplyDelete