Wilson Promontory National Park, zwany pieszczotliwie "The Prom", to jedno z ulubionych miejsc mieszkańców Melbourne. Perfekcyjne na urlop - jest plaża, ocean, przepiękne widoki (po raz kolejny dostałam w głowę za niedowierzanie, gdy ktoś mi mówi, że coś jest "beautiful"), górki, gdy ktoś lubi "hiking" czyli wspinaczkę w lesie.
Akurat pogoda nas nie rozpieszczała, gdy zaczęliśmy wspinać się na wzniesienie, deszcz lunął jak z cebra i wszystko, co nie było bezpośrednio zakryte przez kurtkę przeciwdeszczową, przemokło. A z pięknego pejzażu też wyszło nici, bo mgła nie chciała darować, gdy byliśmy już na górze. Oczywiście poszła sobie, gdy zeszliśmy na dół...
Inne widoki wynagrodziły ten początkowy zawód. No i spotkaliśmy kangury z bliska! Za takie rzeczy warto zmoknąć!
No comments:
Post a Comment