Po raz kolejny nacięłam się przy planowaniu wycieczki. Mój europejski umysł nakazał mi poświęcić przynajmniej trzy dni na zwiedzanie Adelaidy, największego z miast Australii Południowej. I co? I przez te trzy dni udało mi się przeczytać dwie książki, bo naprawdę nie miałam wiele do roboty.
W Adelaidze spędziłam jeden dzień przed wyjazdem na Wyspę Kangura i dwa po powrocie. No i okazało się, że już pierwszego dnia, podczas takiego "rozpoznawczego" spaceru, udało mi się zobaczyć większą część tego miasta. Pewnie też nie trafiłam na najlepszy czas, bo w piątek wielkanocny wszystko było zamknięte, ludzi jak na lekarstwo, byłam zdana na chińską zupkę z 7-eleven, bo nawet restauracje w China Town nic nie serwowały. Dwa dni po powrocie poświęciłam na Galerię Sztuki i muzeum, które na szczęście są bezpłatne(a ja dozowałam sobie sztukę). Jeśli macie ochotę na shopping, to koniecznie udajcie się na główny deptak, sklepów i sklepików tam multum.
No comments:
Post a Comment