Na szczęście nie "wiszę" Wam już więcej zdjęć, wygrzebałam się ze wszystkiego, więc w końcu mogę zacząć pisać na bieżąco :) Dobrze, że adwent się już kończy, bo musiałabym zacząć robić codziennie ciastka ;)
Zeszły weekend spędziłam w Pradze - tak skomplikowany sposób powrotu do Polski z Bordeaux sobie znalazłam. Luby się dołączył i tak oto był to całkiem miły weekend :)
Zobaczycie na zdjęciach dwie Pragi. Jedną w ciągu dnia, gdzie z braku śniegu i przy bardzo wiosennej pogodzie ciężko wyczuć święta, nawet choinki wyglądają nieprzekonująco :( I drugą, po zmroku, już o wiele bardziej świąteczną!
Luckily I don't "owe" you any more pictures, I managed to publish everything so now I can start writing about current stuff! I am happy that Xmas is coming and I can finish my Advent challenge cause I am a little bit out of content, I would need to do desserts every day ;)
I spent last weekend in Prague - I found a way to get back home from Bordeaux via this city. My sweetheart joined me and this is how we spent a lovely weekend :)
On these pictures, you will see two Pragues. One during the day where without the snow and with a very spring weather, it's hard to feel Christmas and even the decorations don't help very much. And another one, after the sunset, much more Christmasy! :)
Trdelnik - sprzedawany na każdym kroku świąteczny czeski przysmak. Świetne śniadanie!/ Trdelnik - sold everywhere during Xmas market, this Czech speciality is a perfect breakfast! :) |
A gdy zapadnie zmrok... / And after the sunset...
<3 |
<3 <3 Jestem takim dzieciuchem.../I am such a child... |
No comments:
Post a Comment