Stwierdziłam, że fajnie dla odprężenia przypomnieć sobie, co robiłam tego lata!
Pobyt w Kopenhadze - jak tylko widzę zdjęcia, to od razu mi się cieplej na serduchu robi. A zamek Hamleta w Helsingorze wyprzedza Statuę Wolności czy Wieżę Eiffela w rankingu ulubionych zabytków. Myślę, że znikoma ilość turystów i cisza dookoła mają wpływ na moją ocenę! :)
Te słuchawki zdecydowanie nie nadają się do biegania, ale kolorystycznie dobrze się wpisały w zdjęcie :) |
Lipiec upłynął mi w Polsce głównie na chodzeniu na siłownię, bieganiu po bieżni i próbie wymyślenia, jak się na tej bieżni nie nudzić (failed). Chciałam biegać, ale bardzo nie uśmiechało mi się zrywanie świtem bladym, by zdążyć przed upałami. Klimatyzacja to jednak dar niebios :)
Unikam pieczenia ciast, gdy wiem, że zostanę z nimi sam na sam, dlatego piekarnik bardzo dużo funkcjonował w Polsce, bo przecież rodzina nie zostawi mnie z takim problemem jak np. cała tarta cytrynowa do zjedzenia, prawda? :)
W sierpniu moje wakacje wydawały ostatni oddech. Trzy dni w Paryżu zleciały na przechadzaniu się po znanych miejscach.
A później było piwo. Warzenie piwa, sprzątanie po warzeniu piwa, butelkowanie piwa, etykietkowanie piwa, pakowanie piwa do kartonów, przenoszenie kartonów z piwem, dostarczanie piwa, sprzedawanie piwa, liczenie butelek z piwem przed snem zamiast baranów... I to wszystko za karton piwa tygodniowo. Chwała Bogu, że już wrzesień!
I na koniec kotuś, który spędził z nami tydzień, aż w końcu w zeszłą sobotę znalazł rodzinkę, która go adoptowała. Podobno miauczy mniej niż u nas i bawi się we wchodzenie i schodzenie po schodach. Głuptas. :)
Powspominałam, więc teraz czmycham pakować mój tornister :)
Fajnie, że podoba Ci się Kopenhaga, moje serce też podbiła zaraz po przyjeździe:)
ReplyDeleteZazdroszczę Paryża, tam jeszcze nie udało mi się pojechać, plan był żeby odwiedzić Paryż w tym roku właśnie we wrześniu, ale.. nie udało się, siła wyższa.
Miłego,
Pat.