Showing posts with label Instagram. Show all posts
Showing posts with label Instagram. Show all posts

Sunday, 3 May 2020

Gdzie jestem, gdy mnie nie ma tutaj.



Przyznaję bez bicia - choć uwielbiam pisać fikcję, to w życiu realnym jestem istotą obrazkową. Dużą część "dzielenia" się swoim życiem przeniosłam na Instagrama. Czas kwarantanny to jednak moment, który przypomniał mi, jak fajnie jest czasem wrócić do własnego bloga i pomyśleć "Wow, czy ja to napisałam kilka lat temu? Nic z tego nie pamiętam!".
Tak więc postaram się i wrzucić jeszcze zaległe zdjęcia z Islandii (bo tam na szczęście wiele się nie zmieniło przez ostatnie dwa lata!) i ponadrabiać trochę codzienności brukselskiej, a także podzielić się wspomnieniami z naszej wyprawy do Nowej Zelandii.

Jeśli chodzi o to, co działo się w 2019 (a działo się wiele) to na pewno spróbuję podsumować to w jednym poście, bo 2020 przypomniał mi, że mam za co być wdzięczna!

Jeśli chodzi o codzienne śledzenie mnie to zapraszam:

A także na moją nową powieść w odcinkach, również publikowaną na Instagramie:

W kwietniu, moja dobra sąsiadka, Nika Vigo, przeprowadziła ze mną rozmowę w ramach Klubu Frankolubnych:
A ostatnio napisałam nawet artykuł o zrównoważonym rozwoju dla Klubu Polek na Obczyźnie.

Jednak trochę jest mnie w tej sieci :)



Tuesday, 5 May 2015

Jesienny kwiecień i nie tylko (na instagramie)

Jesień w Carlton Gardens
Po raz pierwszy w życiu przeżywam jesień o tej porze roku i mimo że wciąż jest ciepło, słońce zachodzące o 17 z małym haczykiem trochę mnie przygnębia. Na szczęście to jest Australia, wszyscy jesteśmy "no worries", przygoda życia wciąż trwa, a ja zakupiłam sobie Iphone'a, bo gdy na Wyspie Kangura podczas małej przebieżki spotkałam setki wallabies, a moja Nokia zrobiła <niecenzuralne słowo> zdjęcia, troszkę się na nią pogniewałam.
 Więc teraz staram się wrzucać więcej na Instagrama, zapraszam https://instagram.com/ania.pod/ :)


Wciąż z motywem jesieni. Niestety, aktualnie te drzewa są już prawie gołe :(

Świnki w Adelaidzie
Selfie z kangurzym dzieckiem :)





Kwiecień był wypełniony podróżami po brzeżki - Adelaida + Wyspa Kangura, Phillip Island, wycieczka do Yarra Valley, nie mogłam narzekać na nudę! :)












Fabryka czekolady w Yarra Valley. Szczerze? Europejskie czekolady są lepsze :)







25 kwietnia w Australii i Nowej Zelandii obchodzone jest wojskowe święto Anzac Day. Z tej okazji Federation Square w Melbourne był udekorowany 250 000 ręcznie robionymi makami.









Southbank nocą





Próbuję nie szaleć zbytnio z odkrywaniem australijskich przysmaków, ale na lotnisku w Adelaidzie miałam straszną ochotę na coś słodkiego i padło na Honeycomb. Spodziewałam się czegoś innego, a to po prostu rodzaj takiej twardszej bezy o miodowym smaku, oblane czekoladą. Dobre, ale pośladków nie urywa :) (za to na pewno powoduje ich rozrost).






  Żeby nie było, że w Australii tylko leniuchuję i nic więcej to oto zdjęcie lucigeniny w wodzie, którą syntezowaliśmy przez 4 tygodnie na zajęciach z chemii. Ja pod koniec trzeciego tygodnia straciłam cały mój produkt, do tej pory nie wiem dlaczego, ale cóż #uroki_chemii

Sunday, 1 March 2015

Luty na Instagramie/ Instagram's pics in February


Dzisiaj wróciłam z kilkudniowej podróży po Sydney, Blue Mountains i Canberrze, więc na pewno będzie temat na wiele postów (bo niekażdy ma okazję przedzierać się przez busz, widzieć z bliska Operę, której nota bene napstrykałam ponad 100 zdjęć czy też być w najdziwniejszej stolicy świata), a tymczasem prezentuję kilka zdjęć, które wrzuciłam na Instagrama w lutym. Wciągnęłam się co nieco, efekty po nałożeniu filtra na zdjęcie są zaskakujące i nawet moim tabletem da się zrobić ciekawe ujęcia.
 Mój profil możecie znaleźć tutaj, zaglądajcie w marcu!

Today, I got back from my trip to Sydney, Blue Mountains and Canberra, so stay tuned, the posts are coming soon (and, my Lord, they will be good - I took hundred pictures of the Opera House, I explored the bush and I visited the strangest capital in the world!). In the meantime, here are the pics from my Instagram account, I love these strange effects when you apply a filter on a pic, even with my poor tablet you can get some great shots!
Here is my Instagram account, follow me! :)

Luty w Australii = lato, więc grzechem byłoby nie skoczyć na plażę. W Melbourne znajduje się kilka miejskich plaż, ja akurat wybrałam się na Elwood Beach, do której nie dojeżdża bezpośrednio tramwaj (ale dzięki czemu jest trochę mniej ludzi!).

February in Australia equals summer so it would be a shame not to swim in the ocean! There are a few beaches in Melbourne, I chose the Elwood Beach which you cannot reach by tramway (but which, on the other hand, is less crowded!).






Nie ma to jak taplanie się w wodzie w lutym! Słońce jest jednak bardzo zdradliwe bo po 20 minutach w wodzie miałam spalone plecy.

It's nice to be in the water in the middle of the winter. One should be however aware of the sun, after 20 minutes in the water my back was burnt! Don't forget the sunscreen!






 A tak oto wygląda mój uniwersytet, robi wrażenie, prawda? Lekcje zaczynam już jutro!
My university looks pretty impressive, doesn't it? My classes start tomorrow, I cannot wait!


Melbourne to miasto, w którym cały czas coś się dzieje, w zeszłym tygodniu była to Biała Noc, teraz kończy się właśnie Chiński Nowy Rok, festiwale poganiają jeden drugi, a co środę na Victoria Market można zrobić zakupy i posłuchać muzyki na wieczornym targu.

Many things happen in Melbourne all year long, last week it was the White Night, right now it is the Chinese New Year, there are a lot of concerts and every Wednesday evening you can do a small shopping or listen to the music on the Queen Victoria Market.

Wycieczka Great Ocean Road jest chyba najbardziej malowniczą na świecie. Już za kilka dni wrzucę resztę zdjęć, z jeszcze piękniejszymi krajobrazami!
 Great Ocean Road is probably the most beautiful trip you can take in the world. In a few days I will put more pictures with even more wonderful landscapes!



Dopiero widząc z bliska Operę w Sydney, poczułam, że naprawdę znajduję się na drugim końcu świata. Wow!
 Seeing the Opera House in Sydney made me finally feel that I'm on the other side of the world. Amazing!









Widok na Sydney nocą.
Sydney by night!










Nie wiem, co autor chciał powiedzieć przez to dzieło, ale wydało mi się zabawne. Tak samo jak Canberra, stolica ogromnego kraju, w której nie dzieje się nic szczególnego!

I don't know what the author of this piece of art wanted to say but I found it rather funny, as Canberra, the capital of a huge country where nothing special happens!


Miłego dnia!
Have a nice day!