Thursday 31 December 2015

Moje ulubione zdjęcia z 2015 roku/ My favourite pics in 2015!


 W ten ostatni dzień starego roku chciałam przypomnieć sobie moje najulubieńsze zdjęcia, nie ma klucza, czasem jest to po prostu dobre zdjęcie w mojej opinii, a czasem wiąże się z nim dobre wspomnienie, oczywiście przygniatająca większość jest z Australii (a nawet Tasmanii), ale "zdjęcie roku" wg mnie samej zostało akurat zrobione na naszym kontynencie :) Tutaj kolejność dowolna, większość już była na blogu (tylko dwa są nowe), a moje "Picture of the year" na samym końcu :) Miłego oglądania i szampańskiej zabawy dziś wieczorem!

On this last day of the old year, I would like to share with you my favourite pictures.There is no guideline for this, sometimes it's just a good picture IMO or it's a souvenir of something amazing that happened. Most of the pictures are of course from Aussie (and even Tassie) but my personal "picture of the year" was taken in Europe :) Most of the them were already on the blog, there are only 2 new ones. The order is not important, just the picture of the year is at the end.  Enjoy and have fun celebrating tonight!















A to zdecydowanie moje najulubieńsze zdjęcie w 2015!/ And this is definetely my favourite pic of 2015!

Tuesday 29 December 2015

Buche de Noel - cytryna i czekolada/ Buche de Noel - lemon & chocolate


Uwielbiam oglądać we Francji "Le meilleur patissier" /najlepszy cukiernik/ i na koniec każdego sezonu jednym z zadań finałowych jest zrobienie buche de Noel po polsku zwanym polanem bożonarodzeniowym. Nigdy nie miałam okazji spróbować buche de Noel, bo trzeba by jednak zakupić całe ciasto, ale tegorocznym wyzwaniem bożonarodzeniowym było dla mnie upieczenie/zrobienie buche. Zdecydowałam się na smaki, które uwielbiam czyli czekoladę i cytryny. Żaden przepis mi się całkowicie nie podobał, więc każdy element buche jest wzięty z innego, taka moja własna kompilacja.
Podane proporcje wystarczyły mi na buche widoczną na zdjęciu (ok.25 cm), zrobioną w specjalnej formie, plus płaską buche w keksówce o długości 25 cm. Nie martwcie się, specjalna forma nie jest niezbędna, keksówka świetnie się sprawdziła!

I love watching "Le meilleur patissier" /Masterchef pastry edition?/ in France and at the end of each season, the final task consists in making "buche de Noel", the traditional French Xmas dessert. I have never tried Buche in France because I would need to buy the entire cake but my challenge for this year was to make one! I decided to mix my favourite flavours - chocolate and lemon. I didn't find any recipe which convinced me from A to Z so every single element of this recipe is a compilation from different ones.
The proportions are enough for the buche you can see on the picture above (around 25 cm) made in a special mold for "buche" plus a very flat buche in a mold for cakes. Don't worry, the special mold is not necessary, you can just use a cake mold!


Składniki:/ Ingredients:
Cytrynowy wkład/ Lemon inside:
- 3 cytryny/ 3 lemons
- 225 g cukru/ 225 g sugar
- 3 żółtka (białka zostawić do dacquoise) + jajko/ 3 egg yolks (whites are going to be used for the dacquoise) + 1 egg
- 3 łyżeczki mąki ziemniaczanej/ 3 tbsp potato or corn starch
- 12 g żelatyny / 12 g of gelatin

Dacquoise (biszkopt orzechowy)/Dacquoise:
100 g białek (u mnie równo 3 białka) / 100 g egg whites (perfectly 3 egg whites in my case)
60 g cukru/ 60 g sugar
15 g mąki ziemniaczanej/ 15 g potato starch (or corn)
75 g zmielonych orzechów włoskich (lub innych) i garstka posiekanych orzechów/ 75 g grinded hazelnut (or other) and a handful of chopped hazelnuts

Mus czekoladowy/ Chocolate mousse:
220 g ciemnej czekolady/ 220 g dark chocolate
120 mL mleka/ 120 mL milk
6 g żelatyny/6 g gelatin
360 mL śmietany kremówki/ 360 mL heavy cream

Lustrzana polewa/ Mirror looking like icing
80 g wody/ 80g water
230 g cukru/ 230 g sugar
12 g żelatyny/ 12 g gelatin
60 g kakao/ 60 g cocoa powder
150 mL śmietanki/ 150 mL heavy cream

Robimy cytrynowy środek. Żelatynę zalewamy odrobiną wody do napęcznienia. Z cytryn wyciskamy sok i mieszamy w małym garnku z resztą składników poza żelatyną. Stawiamy garnek na małym ogniu i ciągle mieszając, gotujemy aż do zgęstnienia. Żelatynę topimy przez kilka sekund w mikrofali na minimalnej mocy bądź od razu dodajemy do gorącej cytrynowej mieszanki i mieszamy aż do połączenia. Keksówkę o podobnej długości co forma do Buche wykładamy plastikową folią i przelewamy gotową mieszankę. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin aż stężeje. Kroimy wzdłuż na dwa (w moim przypadku, gdyż przygotowywałam dwie buche).

Make the lemon inside. Cover gelatin with a few tbsp of water and let it soak. Squeeze the lemon juice from the lemons and mix with the rest of ingredients except for gelatin. Transfer everything to a pan and put it on a small heat. Cook till it starts boiling and becomes very dense. Melt the gelatin in the microwave (no more than 15 seconds in 200 W) or just add it directly to the hot mix. Whisk till the gelatin is incorporated. Cover the cake mold which is the same lenght or slightly shorter than the mold for your buche with wrapping plastic and transfer the lemon jelly. Put to the fridge for a few hours till it's set. Cut along into two (in my case cause I was making 2 buches).

 Przygotowujemy biszkopt orzechowy. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy cukier i ubijamy, aż się rozpuści. Dodajemy mąkę i zmielone orzechy i delikatnie mieszamy szpatułką, by nie złamać struktury białek. Wykładamy i rozprowadzamy po blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posypujemy równomiernie posiekanymi orzechami i pieczemy przez 20 minut w 170 stopniach.

Make the dacquoise. Beat the whites till soft peaks then add sugar and beat till incorporated. Add the nut powder and starch and then mix gently. Spread on a baking sheet covered with baking paper and then sprinkle evenly cut nuts on the top. Bake in 170C for 20 minutes.





Przygotowujemy mus. Czekoladę rozpuszczamy w mleku (robiłam to w mikrofali), dodajemy namoczoną i rozpuszczoną tak jak w przypadku cytrynowego środka żelatynę i mieszamy, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Zostawiamy do ostygnięcia (temperatura pokojowa). Bardzo zimną kremówkę ubijamy aż do otrzymania bitej śmietany. Dodajemy rozpuszczoną i wystudzoną czekoladę z żelatyną i bardzo delikatnie mieszamy szpatułką aż do połączenia.

Prepare the chocolate mousse. Melt the chocolate in milk (I did it in microwave) then add the gelatin soaked and melted in water in the same way as in the lemon inside, mix till getting a very smooth chocolate sauce. Let it cool down till room temperature. Whip very cold heavy cream till it's thick. Add the chocolate with gelatin and incorporate very gently using a spatula.

Składamy buche. Wykładamy formę na buche plastikową folią. Wykładamy część musu, wkładamy cytrynowy środek (patrz zdjęcie poniżej) i przykrywamy resztą musu. Z biszkoptu wycinamy kawałek o wymiarach środka foremki (musi się całkowicie zmieścić na wierzchu) i dajemy go na wierzch, dociskając lekko do musu. Wkładamy do zamrażarnika na conajmniej 6 godzin, a nawet całą noc.

Put the buche together. Cover the mold for buche with wrapping plastic. Put a part of the chocolate mousse on the bottom, place the lemon inside (like on the picture) and then cover it with the mousse. Cut the dacquoise to get a rectangle which will cover the mousse and place it on the top, slightly pressing against the mousse. Put to the freezer for at least 6 hours or even better - for the whole night.
 Przygotowujemy polewę. Wszystkie składniki prócz żelatyny gotujemy razem przez minutę. Dodajemy rozpuszczoną w mikrofali żelatynę i mieszamy do otrzymania gładkiej konsystencji. Studzimy do 35 stopni.
 Prepare the icing. Boil all the ingredients except for the gelatin together for one minute and take away from the heat. Add the gelatin melted in the microwave and mix till getting a smooth structure. Let it cool down till 35 C.

Wyjmujemy zmrożoną buche z formy, ciągnąc za folię i układamy biszkoptem do dołu.
Take the buche out of the mold using the foil and place it with the biscuit on the bottom.

Tak prezentuje się buche bez polewy: / This is how the buche looks like without the icing:

Kładziemy zmrożoną buche na kratkę i  polewamy letnią polewą (ja zrobiłam to dwa razy, zebrałam polewę z podstawionego talerza i polałam po raz drugi, by ładniej ją pokryć). Wkładamy do lodówki do zastygnięcia i dekorujemy wedle uznania.

Put the frozen buche on the grill sheet and pour the icing on the top (I did it twice to cover it better, I just reused the icing from the plate I put under the buche). Put to the fridge till the icing is set and then decorate.


To nie jest łatwy przepis i z góry przepraszam, jeśli jest coś niejasnego. Chętnie odpowiem na wszelkie pytania!
It's not an easy recipe and I apologize in advance if some steps are not clear. I can answer any questions you may have in the comments!






Thursday 24 December 2015

AW - Dzień 24 - Wesołych i słodkich Świąt/ DC - Day 24- Merry & sweet Christmas!


Ostatni już wpis z mojej adwentowej akcji, bo dzisiaj Wigilia! Jestem dumna, że przez te 24 dni udało mi się codziennie o czymś napisać, choć przyznaję, czasem nie było łatwo :) Dziękuję, za każde przeczytanie.
 W tym świątecznym dniu, chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt, radości na twarzy bliskich osób, rozsądnego obżarstwa, braku kłótni przy stole (ha, nawet nie próbujcie poruszać tematów politycznych z dawno niewidzianym wujkiem!) i śniegu, który pewnie się nie pojawi tutaj w Polsce, ale trzymajmy kciuki!
 Jako popisowy deser przygotowałam francuską Buche de Noel, ale pozwólcie, że przepisem podzielę się w najbliższych dniach, bo to deser dość techniczny i naprawdę chciałabym wszystko ładnie i dokładnie opisać. No i na pewno nie możecie jej zrobić Last minute :)
 Wszystkiego dobrego! :)

This is the last post for my December challenge cause today is the Christmas Eve and who says "Christmas Eve", says "end of the Advent". I am proud that during those 24 days I managed to publish posts every single day but I must admit that it was not very easy. Thank you for reading!
 I would like to wish you a Merry Christmas, to see joy on the faces of your family, to feast wisely, to not argue with your family (my advice: avoid political topics :)) and to see snow which will for sure not appear in Poland but we are not giving up hope!
As the final dessert I prepared a classic French Buche de Noel but let me share the recipe with you in a few days, this is a very technical dessert and I would like to describe it in details. And you cannot make it at the last minute anyway :)
 Merry Christmas! :)

Wednesday 23 December 2015

AW - Dzień 23- Świąteczny tort makowo-pomarańczowy/ DC - Day 23- Poppy-seed & orange Christmas cake


 To jedno z dwóch ciast, które zaproponuję rodzinie na Wigilię. Przepis wzięłam i lekko zmodyfikowałam z Moich Wypieków, po czym zaszalałam z dekoracją :) Postaram się wrzucić zdjęcie przekroju, jak już tylko będę je miała. Już Wam polecam to ciasto, bo każda jego część składowa jest pyszna z osobna - razem na pewno będzie pyszniej!

This is one of two cakes I am going to serve on our Christmas Eve meal. I took the recipe from "Moje Wypieki" and slightly modified it. And then I went crazy with the decoration! :) I would try to put tomorrow a picture of the cake once it's cut. I can already recommend it cause every single element of it is delicious - it can be only better together!

Ciasto (na formę 21 cm średnicy)/ Cake (21 cm diameter mold):
- 200 g maku/ 200 g poppy seeds
- 5 jajek/5 eggs
- 180 g cukru/ 180 g sugar
- 2 łyżki kaszy manny/2 tbsp semolina
- 1 łyżka bułki tartej/ 1 tbsp bread crumbs
- pół łyżeczki sody/ 0.5 tpsp baking soda

Krem/Cream:
- 400 g mascarpone/400 g mascarpone
- 200 g śmietanki kremówki/200 g heavy cream
- 3 łyżki cukru pudru/ 3 tbsp icing sugar
- ziarenka wanilii/ vanilla seeds

Do nasączenia/Soaking:
- sok wyciśnięty z jednej pomarańczy/juice squeezed from one orange

Do przełożenia/ To put the cake together:- 3 łyżki konfitury pomarańczowej/ 3 tbsp orange jam

Mak zalewamy gorącą wodą i po 15 min odcedzamy. Mielimy (ja zrobiłam to w blenderze, zamiast w maszynce do mięsa - moja mama nie mogła wyjść z szoku :)). Rozdzielamy białka i żółtka. Żółtka ubijamy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy mak, kaszę mannę, bułkę tartą i sodę. Miksujemy do połączenia. W osobnej misce ubijamy białka. Gdy już są sztywne, szpatułką dodajemy masę makowo-żółtkową i delikatnie mieszamy. Przelewamy ciasto do formy, której dno (tylko!) wyłożyliśmy papierem do pieczenia. Pieczemy przez ok.45 minut w 180 stopniach. Studzimy i po wyjęciu z formy, kroimy na dwa blaty (w oryginale były trzy, ale w życiu by mi się to nie udało).

Put boiling water on the poppy seed and drain it off after 15 min. Grind the seeds (I used a blender but usually in Poland we grind poppy with meat grinder. My mum was shocked ;)). Separate yolks and whites. Whisk the yolks with sugar till it's fluffy then add the poppy seeds, semolina, bread crumbs and baking soda. Mix everything together. In a separate bowl whisk the egg whites till stiff and then carefully mix them together with poppy-seed mix using a spatula. Prepare the mold: place a baking paper on the bottom of the mold (only!). Put the batter to the mold and bake for around 45 min in 180 C. Let the cake cool down and cut them into two layers (originally it was three but I will never manage that!).

 Przygotowujemy krem. Zimną kremówkę mieszamy z mascarpone, ziarnkami wanilii i cukrem i ubijamy aż masa zgęstnieje (uwaga, by nie przebić!).
  Pierwsy blat nasączamy połową soku z pomarańczy, smarujemy konfiturą z pomarańczy, wykładamy trochę mniej niż połowę kremu i równo rozprowadzamy. Przykrywamy drugim blatem, który również nasączamy sokiem. Wykładamy resztę kremu i rozprowadzamy po całym torcie. Dekorujemy wedle uznania.
Ja użyłam przygotowanych wcześniej kandyzowanych pomarańczy (przez godzinę gotujemy plasterki pomarańczy w syropie przygotowanym ze szklanki cukru i półtorej szklanki wody, po czym wykładamy je na papier do pieczenia do wystudzenia) i dekoracji zrobionej z karmelu i w podobnym tonie z czekolady (gotujemy 4 łyżki cukru z łyżką wody aż do otrzymania ładnego złotego koloru po czym gorący karmel wylewamy na papier do pieczenia, tworząc szlaczki).
 Spróbujecie tego ciasta po świętach? :)

Prepare the cream. Mix cold heavy cream with mascarpone, vanilla seeds and sugar and whisk till the cream is dense (be careful to not whisk for too long - you will get butter!).
 Soak the first layer of cake with half of the orange juice, then spread the orange jam on the layer and a little bit less than half of the cream. Cover with second layer of cake, soak in orange juice and then spread the rest of the cream on the top and at the sides of the cake. Decorate as you wish.
 I used candied oranges (cook for one hours thin layers of orange in a syrup made out of one cup of sugar and 1.5 cup of water, then let them cool down on a baking paper) and caramel (make the caramel with 4 spoons of sugar and one spoon of water till it's goldish and then immidiately make the decoration on a baking paper).
Are you going to try this cake after Christmas? :)



EDIT: Tak wyglądało ciasto po przekrojeniu. Wszyscy chwalili, więc jeśli nie macie pomysłu, co upiec na Nowy Rok, to to na pewno będzie strzał w dziesiątkę!
 This is how the cake looked like once cut. Everyone was saying it was amazing so if you don't have any idea what to bake for the New Year's Eve, this is a perfect choice!


Tuesday 22 December 2015

AW - Dzień 22 - Świąteczny duch w Pradze!/ DC - Day 22 - Christmas spirit in Prague!


Na szczęście nie "wiszę" Wam już więcej zdjęć, wygrzebałam się ze wszystkiego, więc w końcu mogę zacząć pisać na bieżąco :) Dobrze, że adwent się już kończy, bo musiałabym zacząć robić codziennie ciastka ;)
 Zeszły weekend spędziłam w Pradze - tak skomplikowany sposób powrotu do Polski z Bordeaux sobie znalazłam. Luby się dołączył i tak oto był to całkiem miły weekend :)
 Zobaczycie na zdjęciach dwie Pragi. Jedną w ciągu dnia, gdzie z braku śniegu i przy bardzo wiosennej pogodzie ciężko wyczuć święta, nawet choinki wyglądają nieprzekonująco :( I drugą, po zmroku, już o wiele bardziej świąteczną!

Luckily I don't "owe" you any more pictures, I managed to publish everything so now I can start writing about current stuff! I am happy that Xmas is coming and I can finish my Advent challenge cause I am a little bit out of content, I would need to do desserts every day ;)
I spent last weekend in Prague - I found a way to get back home from Bordeaux via this city. My sweetheart joined me and this is how we spent a lovely weekend :)
 On these pictures, you will see two Pragues. One during the day where without the snow and with a very spring weather, it's hard to feel Christmas and even the decorations don't help very much. And another one, after the sunset, much more Christmasy! :)


Trdelnik - sprzedawany na każdym kroku świąteczny czeski przysmak. Świetne śniadanie!/
Trdelnik - sold everywhere during Xmas market, this Czech speciality is a perfect breakfast! :)








 A gdy zapadnie zmrok... / And after the sunset...


<3
<3 <3 Jestem takim dzieciuchem.../I am such a child...



Monday 21 December 2015

AW - Dzień 21- Moja przygoda z bieganiem/ DC - Day 21- My romance with running

Brawa dla pani, która układała moja nazwisko, to nie była łatwa praca! :)
Applause for the lady who put my family name on the T-shirt, it wasn't an easy job! :)



 Dzisiaj tekst trochę z innej beczki. Wiem, że na blogu nie ma rubryczki "sport", ale uważam się za osobę w miarę aktywną i w jakiś sposób trzeba spalać te wszystkie deserowe grzeszki. Najbardziej lubię fitness w domu przed komputerem, bo jak już się założy strój, to w sumie już się jest w połowie drogi, by zrobić "workout", ale do biegania wracam regularnie, najczęściej cyklami - biegam przez kilka miesięcy, po czym porzucam to na kolejne kilka. W Australii wzięłam się za siebie i wróciłam do biegania, ale już np. w Bordeaux nienawidzę biegać, bo mieszkam w miejscu, gdzie najbliższy park jest dalekie kilometry stąd.
Gdyby ktoś mi powiedział przed wyjazdem do Francji, że polubię tę aktywność fizyczną, to bym go wyśmiała, bo pamiętam, jakim stanem przedzawałowym skończyło się moje pierwsze bieganie. No ale biegać zaczęłam. Dlaczego?

Today's post is a little bit different from the previous ones. I know that there is no "sport" section on my blog but I think that I am quite a fit person, I have to counterbalance all these desserts. I like working out at home watching some routines on youtube cause once you put your outfit, you are almost half way to do your "workout" but I come back to running very often, in cycles - I will run for a few months and then stop for another few months. In Australia I got back to running but for instance I hate running in Bordeaux cause I live in a place where a park is like a few K away. If someone had told me before my stay in France that I would like running, I would have laughed at them cause I remembered how I felt after my first run. But I started to run. Why?

We Francji zdaje się maturę z wfu i gdy usłyszałam, że będę zmuszona do przebiegnięcia półtora kilometra (okazało się, że nie do końca, spójrzcie na ten wpis), zaczęłam panikować. W trakcie wakacji wstawałam o 5-6 rano (po wschodzie słońca, ale jeszcze przed ludźmi wychodzącymi z psami, którzy się na mnie patrzyli jak na idiotkę - bieganie nie było jeszcze wtedy tak modne) i realizowałam mały plan, który miał mnie doprowadzić do 30 minut biegu bez przerwy. 3 minuty biegu + 2 marszu, 4 minuty biegu + 1 marszu etc. etc. Chyba do samego końca nie doszłam, ale jakąś kondycję sobie wyrobiłam. Opuściłam mało treningów, sama się czasem zastanawiam, co miałam wtedy w głowie, bo wstawanie tak wcześnie, by poćwiczyć już nigdy więcej mi się nie udało. Bieganie porzuciłam aż do kolejnych wakacji, kiedy przybyło mi 5kg podczas pierwszego roku we Francji i od tamtego czasu nawet się wciągnęłam. Oczywiście, miałam kilka przerw, ale zawsze do biegania wracam.

You have to pass a sport exam in France and when I heard that I would have to run 1.5K (it's even more complicated than that..), I started to panic. During the summer holiday, I was waking up at 5-6am(just after sunrise but before there were people with dogs on the morning walk who was staring at me as if Iwas an idiot - the running was not so popular in Poland) and I was doing my small plan which was supposed to make me able to run 30 min without any rest. 3 min of run + 2 min of walk, 4 min of run + 1 min of walk etc. etc. I am not sure if I finished this plan but I was able to run! I missed few trainings, sometimes I cannot understand how determined I was at this time, when I tried to repeat it another year, I didn't make it. I left running till another holiday when I came back from France with 5kg in plus and then I became a little bit addicted. Of course, I had a few breaks but I always come back to running.
Mała ja i duży dystans!/ Small me and a huge run!
Ekiden czyli maratońska sztafeta - 5 km mnie zmordowało, ale moja grupa była super!/
Ekiden - a marathon relay in which I ran the hardest 5 K in my life but my team was awesome!



 Najmilej wspominam biegi masowe. Wiem, że weteranka ze mnie żadna, bo zaliczyłam ledwie trzy, z tego jeden był w grupie (Ekiden - polecam, jeśli macie super przyjaciół, którzy wybaczą Wasz słaby wynik ;)). Moje 10 km w Strasburgu dawno temu były pierwszym biegiem ulicznym i po tym dopiero w październiku roku zaliczyłam półmaraton, namówiona przez przyjaciółkę. To był najdłuższy dystans jaki do tej pory pokonałam - podeszłam trochę na próbę i mimo, że nie było źle, to zaczynam się zastanawiać czy szarpanie się na maraton jest na moje siły ;) Postanowienie na 2016 jednak jest!

I like massive runs. I am hardly a veteran cause I did only three in which one was in group (Ekiden - I highly recommend if you have great friends who will forgive you a bad score ;)). My 10 K in Strasbourg a long time ago was my first massive run and then I did another one only in October this year, my friend convinced me to run a half-marathon. That was the longest distance I have ever run - I decided to test myself but even if the result was not very bad, I wonder if the marathon is within my reach. But a 2016 resolution is made!

  Jakie rady mam dla ludzi, którzy zaczynają przygodę z bieganiem?
- zmuszajcie się przez trzy tygodnie do regularnych treningów (co najmniej co drugi dzień). Wiem, że brzmi to brutalnie, ale tyle czasu za każdym razem zajmuje mi przyzwyczajenie się do biegania i czerpanie z niego radości (czy nie tyle nam potrzeba, by wyrobić w sobie jakikolwiek nawyk?). Jeśli po tym czasie, trening nie napawa Was radością - nie ma się do czego zmuszać, jest tyle innych fajnych form aktywności fizycznej!
- znajdźcie sobie mądry plan i się go trzymajcie. Ominie Was wrażenie zawału serca.
- znalezienie sobie kogoś, kto będzie biegał z Wami wzmocni Waszą motywację (choć generalnie wolę biegać sama, to wiem, że gdy się z kimś umawiam na bieganie na pewno wtedy wyjdę :)).



What advice will I give to the people who start running?
- force yourself to train for three week on regular basis (at least every two days). I know it seems harsh but this is how much time it takes me every single time to get used to running and feeling joy (isn’t it how much you need to make a habit?). If after this time you still don’t like running, don’t force yourself anymore, there are so many other fun activities!
- find a smart running plan and follow it. You will not feel like dying.
- find a running buddy, it will keep you motivated (even if I prefer running solo, I know that if I set a running session with someone, I will not miss it!)



Dla powracających do biegania (ileż to ja miałam tych powrotów!):
- nie porywajmy się na słońce - obiecanie sobie, że wyjdzie się na 15 km spowoduje tylko, że przełożymy bieg na jutro czy na pojutrze - 5 km jest lepsze nie niewyjście wcale!
- start w jakimś biegu to też dobry trening!
- forma wraca po jakimś czasie. Powrót do biegania, to (na szczęście!) nie jest zaczynanie od zera choć w pierwsze dni warto traktować treningi, jakbyśmy nigdy nie biegali!

Wiele osób na pewno wrzuci regularną aktywność fizyczną do worka obiecanek-cacanek na 2016 rok. Bieganie jest jednym z najbardziej efektywnych sportów i nie wymaga specjalistycznego sprzętu. Ale nie ma się co czarować - jeśli przez styczeń nie zmusimy się do regularnych treningów, to raczej w 2016 formy nie wyrobimy. Mi w zimie biega się najlepiej - mniej ludzi i mniej potu. Może spróbujecie jeszcze przed Sylwestrem? :)

Sunday 20 December 2015

AW - Dzień 20 - Weekend w Amsterdamie - niedziela/ DC - Day 20 -Weekend in Amsterdam - Sunday


Dziś kolejny lakoniczny wpis - druga część zdjęć z Amsterdamu. Prawda, że tam uroczo? :)
It's another very short post today - a second part of the pics from Amsterdam. It's beautiful there, right? :)