Sunday 16 November 2014

5 deserów i wypieków, które koniecznie muszę zrobić...

zdjęcie ze strony http://www.localnomad.com/
... choć nie wiem, kiedy mi się to uda. Aktualnie dysponuję w kuchni skrawkiem 20 cm x 20 cm, więc bardzo cenię sobie ciasta jedno, a góra dwumiskowe :)

http://cuisineplurielle.com/, makaroniki Mogador
1. Makaroniki
  Są marudne, a ja za niechlujna, żeby mi od razu wyszły. Raz kupiłam gotową mieszankę, wystarczyło wlać wodę i zmiksować, byłam głupia, myśląc, że to może się udać! Innym razem sama zmieliłam migdały i były zdecydowanie za grube. Próba była bardziej udana, bo w końcu wyszedł pseudo-tort migdałowy, ale do makaroników wciąż mi bardzo daleko.
  Na początku byłam sceptyczna wobec tych mikromigdałowych ciasteczek, bo słodkie to, a szału nie ma, ale potem spróbowałam mistrzowskich od Pierre'a Herme i trochę zmieniłam zdanie. Mogador z kremem z marakuji to raj w buzi. Koniecznie do odhaczenia! :)


2. Ciasto drożdżowe
Zaliczyłam już kilka nieudanych prób, ale chyba poproszę o lekcję kogoś ze starszyzny, bo ja naprawdę ugniatam i ugniatam (w sensie mikser ledwo dycha), a to cholerstwo dalej nie chce odlepić się od ręki :(

http://www.macultureconfiture.com/
3. Religieuses, profiteroles eklerki - ciasto ptysiowe.
  Jeszcze nie próbowałam. W sumie nie wiem dlaczego, ciasto nie wydaje się aż tak skomplikowane. Pewnie któregoś dnia wrócę ze szkoły i nagle zachce mi się je upiec! :) Bardzo dużo wypieków kuchni francuskiej bazuje się na cieście parzonym. Spójrzcie na powyższe religieuses. Czyż nie są urocze?

http://www.bridordefrance.com/

4. Croissants
  Francuski klasyk śniadaniowy (i wbrew pozorom nie każdego dnia, naprawdę myślicie, że Francuzi byliby tacy chudzi, gdyby je codziennie wcinali?). Niestety, ciasto wymaga dużo leżakowania w lodówce (gdzie miejsca brak) i wałkowania na stole (gdzie miejsca również brak, nie wspomnę o wałku). Poza tym nie chce mi się męczyć, gdy piekarnia jest tuż za rogiem...

Oczywiście ze strony bakerella.com.

5. Cake-pops
 Mały skok na drugą stronę półkuli, gdzie rezyduje królowa cake popsów, Bakerella. Zawsze irytuję się, gdy widzę, jakie cuda potrafi ona wyczarować, bo mi nigdy nie udało się przejść z etapu "nabijam kulki ciasta na patyczki" do "maczam je w polewie czekoladowej i nic mi nie spada do garnka". Ale zrobię je. W końcu. Nie będę przecież za każdym razem kończyć z mini-bajaderkami :)

Może aniołek podaruje mi pod choinkę większą kuchnię, bym nie miała już wymówki? :)

1 comment:

  1. Słodkości - ślinka cieknie...ależ dzisiaj chce mi się słodkiego mniam

    ReplyDelete