Monday, 10 November 2014

St Emilion - w zagłębiu wina


W ten weekend w końcu ruszyłam się z kanapy i pojechałam pod Bordeaux, do małego, uroczego miasteczka słynącego z wina i winorośli.(powiedziałabym, że jest "pittoresque", ale ostatnio koleżanka oświeciła mnie, że ten przymiotnik ma negatywny wydźwięk. Pozostańmy więc przy polskim i swojskim słowie "malowniczy". Btw. uwielbiam zdania w nawiasach dłuższe niż te poza nawiasami :)).
 Stacja jest w szczerym polu i najlepiej zawczasu pomyśleć o bilecie powrotnym, ale dwadzieścia minut marszu mija szybko, zwłaszcza, że widoki są takie, jak poniżej:





W mieście sklepiki z winami stoją jeden obok drugiego i większość z nich proponuje darmową degustację (oczywiście głupio potem nic nie kupić...). Trzeba uważać, by nie skończyć na na czterech łapach, choć to może łatwiejsza pozycja do wchodzenia pod górę po tych wszystkich stromych uliczkach.





Kiedyś piwnice pod miasteczkiem były połączone wspólnymi tunelami, ale pod wpływem rywalizacji i kradzieży wina oddzielono je od siebie.


Piwnica od środka:


A dla tych, którzy nie lubią wina, przewidziano też kilka zabytków (do przejścia w godzinę w miarę szybkim, sportowym krokiem, w półtora jeśli chcemy wdrapać się na wieżę). Tutaj np. katedra wykuta w skale:


Wieża, z której rozciąga się piękny widok na St Emilion (w programie przepychanie się po wąskich schodach z Anglikami).


Ile można wydać na butelkę wina? :)



Friday, 7 November 2014

Clafoutis brzoskwiniowe/(EN)Peach clafoutis


Cóż, z braku czasu kontynuuję dodawanie przepisów z mojej drugiej strony. Dzisiaj bardzo smaczny, francuski pudding, który robiłam przed egzaminami w zeszłym roku (bo cukier to pożywienie dla mózgu, wymówka dobra, jak każda inna!). Owoce można dowolnie zmieniać. Zdjęcia robione jeszcze starym aparatem, ale światło było wtedy lepsze, więc w sumie wychodzi na jedno :)


Published on 13 June 2014
I've finally finished my exams and now I have time to make cakes! I made this recipe two weeks ago when I desperatly needed something sweet. I thought about a crumble but then my eyes laid on this:


And I had all the ingredients in my fridge! It couldn't be a coincidence!
Feel free to use whatever fruits you want.

Ingredients: /Składniki
4 eggs/4 jajka
150 g sugar/150 g cukru
1 package vanilla sugar/1 opakowanie cukru waniliowego
250 ml milk/250 ml mleka
200 ml sour cream/200 ml kwaśnej śmietany
75 g potato starch/75 g skrobi ziemniaczanej
400 g peaches/400 g brzoskwiń
salt/szczypta soli

Preheat the oven to 210°C./Nagrzej pikarnik do 210°C.


Peel and cut the peaches./Obierz i pokrój brzoskwinie.


Mix starch, sugar, vanilla sugar (I added a vanilla extract instead of vanilla sugar) and a pinch of salt./
Wymieszaj skrobię, cukier, cukier waniliowy (ja dodałam ekstrakt z wanilii zamiast cukru) i odrobinę soli.



Add eggs and stir./Dodaj jajka i wymieszaj.


Add sour cream and milk and stir./Dodaj śmietanę i mleko i wymieszaj.


Grease the mold and put the cut peaches in it./Formę wysmaruj masłem i wyłóż pokrojone brzoskwinie.


Pour the batter into the mold. Bake for 35-40 minutes till slightly brownish./
Wylej masę do formy. Piecz przez ok.35-40 min. aż wierzch lekko się zezłoci.


Ta-da!



Enjoy!

Monday, 3 November 2014

Niesamowite ciasto czekoladowe z truskawkami/ (EN) Amazing chocolate cake with strawberries


Trzy miesiące przed założeniem tego bloga zaczęłam ambitnie, publikując jedynie notki o wypiekach i to do tego po angielsku (żeby francuscy i polscy znajomi mogli sobie poczytać, suma summarum mało kto zaglądał :( ). Nie chcę czuć się zobligowana do prowadzenia regularnie bloga po angielsku (jeszcze nie teraz), ale chętnie podzielę się tutaj z Wami ciastami i moimi angielskimi wypocinami. Enjoy! :) (aha, no i przepis oczywiście przetłumaczony, bla-bla po angielsku już mi się nie chciało ! :))

Published on 18th May 2014
I love baking and eating chocolate cakes. Baking - because the best chocolate cakes recipes are the easiest ones. Eating because... because it's chocolate, I guess! :)
Modeling the marzipan flowers was a lot of fun, I felt like being back in the kindergarten (my artistic skills have not improved since then but I hope you like the decoration nevertheless).

 The recipe was found in "Chocolat & Chocolats" but I changed it a little bit (I couldn't be myself if I did not change something!)



Ingredients: / Składniki:

 400 g dark chocolate/ 400 g ciemnej czekolady
 200 g butter/200 g masła
 4 eggs/4 jajka
 80 g flour/80g mąki
 200 g sugar/200 g cukru
 300 g strawberries/ 300 g truskawek
 20 cl whipping cream/ 200 ml śmietanki kremówki



Melt butter and 200 g chocolate on low heat (or in the microwave, I don't have one :)). Stir until smooth and let it cool down. / Rozpuść masło i 200 g czekolady na małym ogniu (lub w mikrofalówce, jeśli w przeciwieństwie do mnie ją posiadasz :)). Mieszaj aż do otrzymania gładkiego sosu i zostaw do wystudzenia.


In the meantime, cut the strawberries. Preheat the oven to 180oC. /
W międzyczasie pokrój truskawki i rozgrzej piekarnik do 180 oC.


Add sugar and stir./ Dodaj cukier do schłodzonej czekolady i wymieszaj.


Add eggs and stir./ Dodaj jajka i wymieszaj.


Add flour and guess what...? Yes, stir! :) / Dodaj mąkę i zgadnij.. Tak, wymieszaj! :)


Spread half of the batter in baking mold. Put the cut strawberries on top./
Przełóż połowę masy do tortownicy. Ułóż na cieście pokrojone truskawki.


Spread the second half of the batter./ Przykryj truskawki pozostałą połową ciasta.

Bake for about 35 minutes./ Piecz przez ok. 35 minut.


For the icing: / Polewa:


In a small saucepan heat cream. Remove from heat right before it starts to boil and pour over chocolate./ W małym garnuszku podgrzej śmietankę. Zdejmij z ognia zanim się zagotuje i wrzuć do środka pozostałą czekoladę (200g).


Let stand for a few minutes and then stir until smooth. Put to the fridge for a few hours./
Pozostaw na kilka minut po czym wymieszaj aż do otrzymania gładkiego sosu. Odstaw do lodówki na kilka godzin.


Spread the icing on the cooled down cake. / Rozprowadź polewę po przestudzonym cieście.


Decorate with marzipan flowers./Udekoruj kwiatkami z marcepanu.

Bon appétit!




Friday, 31 October 2014

Clermont-Ferrand

To zdjęcie przypomina mi trochę migawki z San Francisco. Przesadzam? :)
Dzisiaj Halloween, więc trochę będzie o straszeniu, choć post ten mógłby pojawić się kiedykolwiek indziej w ciągu roku :)
W każdym państwie można znaleźć miasto, którym dorośli straszą niegarnące się do nauki dzieci. "Skończysz na uniwersytecie w Clermont-Ferrand"- mam wrażenie, że to najgorsza groźba, jaką może usłyszeć uczeń we Francji :) Przed wyborem szkoły i przyjazdem do Bordeaux targały mną wątpliwości, ale usłyszałam "Co się przejmujesz, przecież nie jedziesz do Clermont-Ferrand!". Czy to miasto jest naprawdę dużą wioską gdzieś w centrum Francji? Czy mają tam prąd (sic!)? Na te inne pytania, mam nadzieję odpowiedzieć w tym poście :) (btw. niektórzy paryżanie wciąż zastanawiają się, czy na prowincji jest światło, bieżąca woda i McDonaldsy).
  Jedna z moich bliższych koleżanek w szkole pochodzi z Owernii, więc gdy kiedyś napomknęłam "Chciałabym zobaczyć, czy Clermont-Ferrand jest naprawdę takie straszne, w końcu Halloween już blisko", ona zaprosiła mnie do siebie na weekend.



Clermont-Ferrand znane jest z dobrej jakości wody (bo w końcu leży w krainie wulkanów i żyznej gleby), fabryki Michelin (nawet tramwaje jeżdżą w Clermont na oponach tej marki!), serów i zamiłowania do rugby.


Miasto słynie z Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, całkowicie zbudowanej z czarnego, wulkanicznego kamienia.



Dla chwili wytchnienia można się przejść do Jardin Lecoq i znaleźć kraniec tęczy (bez skarbów, niestety :( )


W parku znajdują się też resztki zamku należącego do szwagra Blaise'a Pascala (tak, to ten od ciśnienia, robił dużo eksperymentów na nieopodal leżących wulkanów).


Muzeum Bargoin i ekspozycja o tekstyliach.


Miasto jest tak biedne, że nawet nie stać ich na porządne ubrania dla drzewek. Phi! ;)


Oceniam Clermont-Ferrand bardzo pozytywnie, ale mam nadzieję, że w tygodniu dzieje się tam więcej niż w niedzielę popołudniu... Miasto było wyludnione (ale to typowe dla francuskich miast, prócz Paryża).




I na koniec jeszcze kilka ładnych widoczków z okolic miasta. Nawet po przeróbce nie oddają one piękna okolicy, tak więc jeśli będziecie przejeżdżać kiedyś przez Francję, koniecznie zajrzyjcie do Clermont-Ferrand!

Sunday, 26 October 2014

W krainie wulkanów (wygasłych)



W ten weekend zostałam zaproszona do Owernii, regionu w którym podobno więcej jest krów niż ludzi ;) Owernia słynie z serów, zamiłowania do rugby i wody dobrej jakości (każdy słyszał o Volvic czy wodzie z Vichy, nieprawdaż?) Wczoraj zwiedzałam wygasłe wulkany, zapraszam Was na małą wycieczkę.

Na Puy de Dome, jeden z najwyższych wulkanów w okolicy, można się wdrapać (jakieś trzy godziny wspinaczki) lub wjechać kolejką. No jasne, że wjechałam!



Na szczycie wulkanu trwają wykopaliska i rekonstrukcja starej, rzymskiej świątyni boga Merkurego. Już Rzymianie wiedzieli, skąd są najładniejsze widoki!


Tutaj jest ładny widok na Clermont-Ferrand, stolicę regionu.


Paralotniarze korzystają z pogody i wysokości, odważni mogą zarezerwować sobie lot z instruktorem.


Zdjęcia wydają się trochę monochromatyczne, ale uwierzcie mi na słowo, widoczki były przepiękne :)