Saturday 23 August 2014

Odkrywając francuskich pisarzy - Anna Gavalda "Kochałem ją"



Będąc we Francji mam wrażenie, że Anna Gavalda to francuski odpowiednik Katarzyny Grocholi, stwierdziłam więc, że warto zapoznać się z przynajmniej jedną jej książką, a akurat ta wpadła mi pod rękę. Powieść (a może bardziej opowiadanie) przeczytałam w raptem dwie godziny, bo nie dość, że wydana dużym drukiem, to do tego, po ciężkim początku, wciąga. Książka składa się głównie z dialogów (coś, co lubię), ale czasem jest aż za bardzo przegadana (coś, czego nie lubię). Główna bohaterka, Chloé, zostaje wraz z dwójką dzieci porzucona przez męża. Jej teść próbuje podnieść ją na duchu, opowiadając o tym, jak sam kiedyś zastanawiał się, czy nie postąpić jak jego syn, lecz zdecydował się pozostać z żoną i dziećmi.
   Co do tematyki, to w moim odczuciu zamysłem autorki było pokazanie, iż gdy będąc w stałym związku stwierdzimy "to nie jest miłość", lepiej zostawić partnera (pal licho dzieci, kota i kredyt) niż skazywać siebie i jego na cierpienie. Upraszczam? Może, ale znam kogoś, o kim mogłaby być ta książka, tyle że ta osoba w przeciwieństwie do głównej bohaterki nie ma trzydziestki na karku, a znacznie więcej i nie wiem, czy jej życie potoczy się tak optymistycznie, jak przewiduje jeden z bohaterów.
  To dobra lektura na wakacje i być może skuszę się na jakąś inną książkę Anny Gavaldy. Gdybym miała ocenić (a wybaczcie, ale ocenię systemem francuskim, czyli na 20), to dostałaby 13. Ktokolwiek, kto miał do czynienia z francuskim systemem oświaty, wie, że to całkiem dobra ocena ;)

2 comments:

  1. Bardzo fajna propozycja, nie znałam tej autorki wcześniej :)
    www.llealicious.blogspot.com

    ReplyDelete
  2. Czytałam tę książkę, będąc na wakacjach z moją córką, zresztą ona mi ją poleciła. Podobała mi się dosyć, aczkolwiek mnie nie powaliła, ot taka wakacyjna lekka pozycja. Był to sierpień 2011r, i były to ostatnie wakacje, jakie spędziłyśmy razem...
    http://akantbiz.blogspot.com
    zapraszam, akurat dziś pokazałam tu moją córkę, taki zbieg okoliczności, pozdrawiam, Bogna

    ReplyDelete