Wednesday 2 July 2014

Kronborg (czyli zamek Hamleta)


Radość ma była przeogromna, gdy dowiedziałam się, że z kartą kopenhaską mogę za darmo dojechać do Helsingoru i zwiedzić Kronborg, znany przede wszystkim dzięki Szekspirowi.
Uwielbiam Hamleta (powiedziała Ania i pół miliarda ludzi na Ziemi), także to był mój must-see.

Helsingor (po polsku Elsynor) to urocze miasteczko 30 minut i jedną przesiadkę od Kopenhagi.


Z kartą kopenhaską było tam kilka darmowych atrakcji (ach, szkoda, że nie można się rozdwoić!), zdecydowałam się pójść do mikroskopijnego muzeum miejskiego (15 min wizyty), Morskiego Muzeum Narodowego i, oczywiście, Kronborgu.

Na tym zdjęciu można zobaczyć jakąś 1/3 muzeum miejskiego.
Po przejściu w kierunku drugiego muzeum i zamku natknęłam się na niespodziewaną rzeźbę. Miasteczko pozazdrościło Kopenhadze syrenki, więc także postawili sobie pomnik - Hansa.

Hans, błyskotliwy chłopiec.

Muzeum morskie pozytywnie mnie zaskoczyło. To w dużej części interaktywna wystawa o marynarzach i życiu na morzu. Dzięki mini-gierce dla dzieci nauczyłam się używać sekstansu (ale już zapomniałam).


Młody Jack Nicholson! Wow!
Muzeum było świetne, ale i tak z niecierpliwością przebierałam nogami, żeby w końcu iść do zamku! W cenie biletu jest wycieczka z przewodnikiem (po pierwsze ciekawa, a po drugie warto uczyć się angielskiego od Duńczyków).


Naprzeciw szwedzki Helsingborg. Armaty służyły do zatrzymywania statków, które nie chciały zapłacić cła. Siła argumentów.
Zamek był bardzo bogaty (zanim przyjechali Szwedzi i go ograbili) dzięki pobieraniu cła od przepływających statków. Proceder trwał do połowy XIX wieku aż przypłynęli Amerykanie i powiedzieli: "Ale tak w sumie dlaczego mamy wam płacić, skoro to wody międzynarodowe?". Ze Stanami się nie dyskutuje.

To jedyny ślad po Szekspirze w zamku. Oprócz sklepu z pamiątkami oczywiście, tam go pełno.
Wizyta z przewodnikiem obejmowała tylko część Kronborga, resztę można było zobaczyć samodzielnie. W kilku miejscach dostępna była sieć Wi-Fi, która łączyła nas ze stroną zamku, gdzie można było ściągnąć audio przewodnik po danym miejscu. Genialne!



Lubię podziemia, a w tych było wyjątkowo ciemno i pusto.

Sala bankietowa


Bardzo podobał  mi się surowy wystrój wnętrz, w końcu jakaś odmiana po tych obciekających dekoracjami ścianach i podłogach, ale pan przewodnik nie przestawał narzekać na sąsiadów, którzy zabrali wyposażenie i teraz nie chcą oddać.




Ostatni rzut oka na zamek... Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę!

No comments:

Post a Comment